Mija kolejny rok, miesiąc i dzień. Ten jakby się wydawało dla wielu osób wyjątkowy - Dzień Mamy. Piękne święto, ważna data w kalendarzu, aż ściska za serce i sprawia, że chciałoby się celebrować taki dzień. Jednak chyba nie każdy ma taką możliwość, bądź też nie czuje takiej potrzeby.
Piszę na ten temat, bo chciałabym się bliżej przyjrzeć znaczeniu słowa "mama". Niektórym kobietom wydaje się, że z samego tytułu, że urodziły dziecko (dzieci) powinny być szanowane i doceniane, a najlepiej jeszcze obdarowywane prezentami akurat tego dnia. Otóż tak to nie działa drogie Panie. Na miłość dziecka też wypadałoby sobie zasłużyć. W sumie niczym szczególnym- wyłącznie swoją postawą: oddaniem i miłością!
Mama- pięknie brzmi. Jednak są kobiety, którym wiele brakuje. Może będę nietolerancyjna- wybaczcie, ale mam swoje zdanie i właśnie w tym miejscu pragnę je wypowiedzieć. Nie zamierzam równie z utożsamiać się z płcią i delikatnie mówiąc "głupotą" niektórych kobiet.
Wszyscy doskonale wiemy, że są kobiety, które hańbią swoją postawą, zachowaniem, postępowaniem obraz matki. Jest niestety wiele kobiet, które oddają swoje dzieci, porzucają je pod różnymi pretekstami, biją, upokarzają, maltretują wręcz, znęcają się nie tylko fizycznie ale również psychicznie itp. Nie chcę nikogo oceniać - bo to nie Ja jestem od tego, każdy odpowie za swoje czyny, niemniej jednak nie zgadzam się z taką rzeczywistością i nie rozumiem zachowania tych kobiet.
Kobieta która porzuca swoje dziecko, a potem wraca po kilku czy kilkunastu latach jakby nigdy nic się nie stało udając przy tym kochaną "mamusię", to aż brak słów. Szczyt chamstwa, wyrachowania, egoizmu i przede wszystkim brak honoru. Gdzie była przez te lata, kiedy dziecko uczyło się mówić, chodzić, a pierwsze dni w przedszkolu, szkole... Nawet nie ma pojęcia ile czasu i siły trzeba było poświęcić, żeby wychować dziecko. Ile nocy nie przespanych, ile cierpienia znieść, szczególnie w sytuacjach, kiedy dziecko chorowało, było smutne czy się czegoś bało (np. zły sen). Ja nie rozumiem jak można oddać własne dziecko- przekładać swoje dobro i oczekiwania nad dobro dziecka. Taka kobieta to nie matka. Nie wie ile to dziecko musiało znieść upokorzeń, cierpienia ze strony rówieśników. Nie wie jak się czuło, gdy były jakieś uroczystości i do każdego dziecka przychodzili rodzice, tylko nie do "niego" czy do "niej". A gzie uścisk, pocałunek na dobranoc czy zwyczajny przytulasek w smutniejszy dzień? Nie da się tego wszystkiego naprawić i nagle stać się mamusią. Można udawać - dzieci często udają, że się cieszą, bo nagle mają mamę - i - w sumie lepsza taka mama, niż żadna, bo chociaż wróciła, pojawiła się, jest. Zresztą innej może nie będą mieli, więc cieszą się z tego co jest, ale ból w sercu pozostanie na zawsze.
Przytoczę jeszcze inne przykłady mam. Są też i takie kobiety, które owszem wychowały swoje dzieci, nawet z nimi mieszkają, ale ciągle im coś nie pasuje, ciągle im dokuczają i szukają pretekstu do kłótni. Ponadto 0brażają, złorzeczą i źle traktują. Przyjęły rolę tzw. "pasożyta" - same nie pracują (być może nawet nigdy nie pracowały), bo po co ? Przecież dzieci mogą zarobić na utrzymanie. Takie kobiety uważają, ze z samego tytułu, że urodziły dzieci, to powinny być zwolnione z kosztów utrzymania: dzieci powinny dawać na dom, opłaty, i jeszcze potrzeby osobiste "mamusi". Ehh... jakie to życie bywa ciężkie dla niektórych osób.
Na sam koniec przykład "mamusi", która całe swoje życie - jak sama twierdzi - poświęciła dziecku. Z mężem się rozwiodła, no bo różnica charakterów, nie udało się, ale drugiego partnera (męża) też nie chciała, bo przecież nie pokocha jej dziecka, a nawet może je skrzywdzić. Więc tak sobie żyje, a raczej wegetuje z tym dzieckiem żyjąc tylko i wyłącznie jego życiem. Niby chce dla niego dobrze, ale jak dziecko podejmuje jakieś decyzje np. chce iść na studia, to mówi: "po co? przecież sobie nie poradzisz! Nie zdasz! Szkoda tylko czasu". Jak dziecko się zakochało i chciało założyć rodzinę to mówi: "po co? przecież on (ona) i tak Cię zostawi, skrzywdzi Cię! Najlepiej to ty idź do zakonu, albo zostań ze mną". Nikt jej nie pasuje ze znajomych dziecka, nikogo nie toleruje, nie akceptuje, wszystkich odgania. A jak dziecko siedzi w domu, to ciągle szuka pretekstu do kłótni. Mało tego, gdy dziecko nie wykonuje jej poleceń, to krzyczy, przeklina i złorzeczy na własne dziecko słowami typu: "przeszkadzasz mi, mam nadzieje, że będziesz kiedy s cierpieć, tak jak ja przez Ciebie. Żeby s był (była) chora w przyszłości..." Ehh... brak słów po prostu.
Przykładów negatywnych, postaw rodzicielskich jest na prawdę wiele. Nie chcę się tu rozpisywać, ale te modele najbardziej utkwiły mi w głowie i chciałam się z Wami podzielić.
Dlatego tez moi drodzy - uważam, że na miano MAMY nie zasługuje każda kobieta, a już na pewno nie z samego tytułu, że urodziła dziecko. Mama- to kobieta, która kocha bezgranicznie, daje poczucie bezpieczeństwa, wsparcie swoim dzieciom. Potrafi wskazać prawidłową drogę w życiu lecz pozwala, aby dziecko samo mogło uczyć się na błędach. Daje dziecku możliwość popełniania błędów, ale czuwa nad nim i w razie potrzeby jest zawsze - służy swoją pomocą i radą. A przede wszystkim wie, ze wychowanie dziecka, to bardzo trudny i ciężki etap, jednak dzieci nie wychowuje się dla siebie i pod siebie - żeby spełniały nasze zachcianki w przyszłości. Dzieci wychowujemy do życia i dla drugiego człowieka (męża, żony), przygotowujemy do pełnienia określonych ról życiowych.
No, ale żeby nie było tak całkiem pesymistycznie, to chciałabym podkreślić, ze jest również wiele wspaniałych kobiet - MAM-, które swoim postępowaniem zasługują na ogromny szacunek i miano godne naśladowania, Dla tych cudownych kobiet- ten dzień 26 maja powinien być wyjątkowy :) To dla Was drogie Panie należą się kwiaty i uściski od dzieci. I takim mamom życzę wszystkiego najlepszego oraz abyście swoją postawą - wzorowego rodzicielstwa - dawały przykład innym kobietom. Dodam tylko, że mama, która prawdziwie kocha swoje dzieci wcale nie musi być biologiczną matką. niekiedy bywa tak, że te dzieci adoptowane mają dużo więcej szczęścia, radości i miłości, bo są upragnione i każdego dnia czują miłość rodziców (mam czy ojców). Na miłość nie istnieją żadne reguły!
P.S. Macierzyństwo to piękne powołanie. Oczywiście wymagające wiele poświęcenia, wyrzeczeń, niekiedy nieprzespanych i przepłakanych nocy, ale warto! :)