środa, 16 maja 2018

Tłumienie uczuć, emocji...


   Tłumienie uczuć, emocji zazwyczaj negatywnych powoduje, że narasta w nas gniew i frustracja. Chyba każdy człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że należałoby umieć realnie rozmawiać o czymś co nas irytuje, przeszkadza, nie podoba się czy mamy inne zdanie. Niekiedy fachowcy porównują taki stan do "przykrytego garnka", "gotującej się wody", która wrze tak długo, aż znajdzie ujście i się wyleje. Podobnie bywa z ludźmi. Niestety nie jesteśmy w stanie sami sobie poradzić - zabić w sobie negatywne uczucia. Prędzej czy później muszą one znaleźć źródło ujścia. Emocje, uczucia – to przecież terminy bliskie nam wszystkim. Każde zdarzenie, które ma jakąś wagę w życiu człowieka posiada zabarwienie emocjonalne. Większość wszelkich działań, które podejmujemy napędzane jest przeżywanymi przez nas uczuciami. Aczkolwiek istnieje mechanizm określany w psychologii jako wyparcie, opisujący sposób, w jaki usuwamy ze świadomości nasze myśli, wspomnienia, impulsy, fantazje, pragnienia, a także uczucia. Szereg badań wskazuje na szkodliwy wpływ tłumienia emocji zarówno na funkcjonowanie psychospołeczne, jak i funkcjonowanie organizmu człowieka. Człowiek jest bowiem istotą składającą się z duszy i ciała. Dlatego tkwienie w gniewie i żalu jest swoistego rodzaju zatrzymywaniem toksyn w organizmie, co z kolei sprawia, że jesteśmy chorzy, zgorzkniali, niemili, a nawet wredni dla innych.
   Często bywa tak, że nie chcemy rozmawiać, bo boimy się ośmieszenia, osądu innych. Wstydzimy się własnych uczuć i emocji. Dlatego też wolimy je ukryć gdzieś głęboko, we wnętrzu samego siebie i udawać, że nic się nie stało, a niżeli mielibyśmy porozmawiać o nich z kimś innym.
    Ostatnio coraz częściej spotykam ludzi w młodym wieku, którzy chorują na poważne schorzenia. Nie ukrywam, że to trochę dziwna sytuacja. Zazwyczaj im człowiek jest młodszy, tym bardziej rwie się do pracy, obowiązków czy chociażby aktywnego uczestniczenia w życiu prywatnym i zawodowym. Jednak czasy się zmieniły. Nie znam dokładnej przyczyny, mogę jedynie domniemywać, iż jest to spowodowane nadmiarem bodźców zewnętrznych i bardziej delikatnym kręgosłupem moralnym. Niemniej jednak coraz więcej osób chyba nie radzi sobie z sytuacją, w jakiej się znajdują - przyczyn może być wiele i dla każdego człowieka dana sytuacja ma inny wymiar problemu. To wszystko powoduje, że ujście wewnętrznych zmagań widoczne jest na zewnątrz - i to właśnie w postaci chorób. Ludzie coraz mniej chcą rozmawiać, omawiać problemy, dzielić się swoimi porażkami a nawet sukcesami z innymi. Przezywają to w samotności, co przekłada się na kruchość organizmu.
   Niestety chyba rady na to nie znajdziemy. Jedynie rozmowa, brak tłumienia w sobie emocji byłoby najodpowiedniejszym wyjściem, aczkolwiek każdy człowiek musi sam do tego dojrzeć. Nikogo nie możemy do niczego zmuszać. Ja od siebie mogę dodać tylko tyle, iż to nasze życie i warto być w zgodzie z samym sobą, żeby móc sobie codziennie rano spojrzeć w twarz po przebudzeniu i powiedzieć: "dzisiaj będzie dobry dzień", "jesteś dobrym człowiekiem", "nikomu nie robisz krzywdy i sam też zasługujesz na wszystko, co najlepsze".
    Wiecie kochani. muszę Wam coś powiedzieć. Kiedyś poznałam pewną osobę. Bardzo miłą, sympatyczną, pomocną, ułożoną. Jednak to były tylko pozory. Ta osoba nie potrafiła spojrzeć sobie w twarz do lustra. Nie mogłam zrozumieć dlaczego. Dopiero po długim czasie wyszły na jaw (oczywiście przypadkowo) pewne fakty, za które ta osoba bardzo się wstydziła. To była dla mnie cenna lekcja. W moim odczuciu ta osoba była nadal taka sama - pozytywnie przeze mnie odbierana. Wystarczyłoby tylko szczerze porozmawiać, wyjaśnić i zamknąć przeszłość. A potem żyć od nowa- "tabula rasa" - "czysta karta". Jednak chyba nie każdy tak potrafi. Problem polega na tym, że to tylko te osoby, które tłumią w sobie uczucia i emocje same siebie odbierają negatywnie i myślą, że inni też mają o nich takie samo zdanie. Nie akceptują siebie i myślą, że inni też ich nie będą akceptować. Przez to powstaje zamknięty krąg błędnych myśli, który niejednokrotnie prowadzi do frustracji i ciężkich chorób psychosomatycznych.
    Reasumując powyższe - warto rozmawiać. I pamiętajcie, że każda prawda jest lepsza od kłamstwa. Prawdę można zaakceptować i wybaczyć, ale liczy się szczerość i odwaga!
P.S. Oglądałam wczoraj ciekawy film w kinie, który zmusił mnie do wielu refleksji "Na linii wzroku". Polecam :) Może komuś również się przyda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz