środa, 17 stycznia 2018

Dlaczego doceniamy drugą osobę dopiero po jej stracie?

    Większość osób docenia drugą osobę, dopiero gdy ją straci. dlaczego tak się dzieje? Co nam brakuje, gdy jesteśmy w związku, że szukamy wciąż nowych doznań, przeżyć? Dlaczego nie potrafimy docenić osoby, która jest przy nas, towarzyszy nam w codziennej egzystencji, wspiera nas? Dlaczego związki się wypalają? Niektórzy uważają, że nietrwałość związków to domena "naszych obecnych czasów". Mówią, że kiedyś się więcej rozmawiało, naprawiało błędy a teraz jakieś większe nieporozumienie i od razu rozstanie. Hmm może coś w tym jest. Jednak nie zawsze się to sprawdza, bo jeśli ktoś jest ze sobą kilkanaście lat i ciągle są jakieś nieporozumienia, kłótnie, to w takim wypadku chyba lepiej się rozejść- pójść w swoją stronę. no cóż w wielu przypadkach należy indywidualnie do tego podchodzić. 
    Niemniej jednak pytanie brzmi: Dlaczego doceniamy po stracie? Wydaje mi się, że ludzie przywiązują się do siebie, w pewnym stopniu uzależniają od siebie- szczególnie w związkach wieloletnich i gdy nagle ktoś robi coś wbrew nam, zmienia się, inaczej postępuje i wreszcie oświadcza stanowczo, że chce rozwodu, to druga strona nie potrafi się z tym pogodzić. Zazwyczaj bywa tak, ze jedna ze stron kocha bardziej. To ta bardziej zaangażowana strona stara się i zabiega o swoje względy. Nie jest to prawidłowy przykład relacji, ponieważ ta mniej zaangażowana strona  biernie trwa przy swoim partnerze (partnerce) aż do momentu, gdy całkowicie jej się znudzi. Wówczas podejmuje drastyczne kroki czyli zostawia swoją drugą połowę. Osoba, która starała się bardziej nie rozumie dlaczego tak się dzieje. Zaczyna cierpieć. Niekiedy popada w depresję i towarzyszą jej myśli samobójcze. 
    Natomiast strona porzucająca dopiero po jakimś czasie zaczyna rozumieć swój błąd i dostrzegać partnera (partnerkę), która kochała ją prawdziwie. Zazwyczaj bywa już za późno na jakiekolwiek powroty, gdyż osoba cierpiąca doszła do siebie, wróciła do swojej poprzedniej formy a z byłym partnerem czy partnerką nie chce utrzymywać żadnych kontaktów. Taki stan na przemyślenia, zastanowienia trwa niekiedy kilka lat.
    Powyżej zaznaczyłam, że nie jest to prawdziwy rodzaj relacji. Żeby relacja między dwojgiem ludzi była dobra i rokowała przyszłościowo - obie strony muszą się starać jednocześnie. Oczywiście może być tak, ze w pewnym okresie czasu bardziej zabiega mężczyzna, szczególnie na początku znajomości, jak to przystało panom, niemniej jednak kobieta również powinna dawać coś od siebie i zabiegać o swojego mężczyznę. W życiu musi być równowaga. Dlatego też najbardziej trwałe związki to takie, w których obie płcie troszczą się o siebie, dają jasny komunikat, że im zależy. Nie zasypiają i nie trwają w próżni, gdy związek osiągnął już stabilny etap, ale ciągle cieszą się z tego, że są razem, że mają siebie i co najważniejsze - umieją to okazać. 
    Warto pamiętać o tym, że o swojego mężczyznę czy o swoją kobietę należy starać się zawsze, nawet jak już jesteście kilkanaście lat po ślubie, a może właśnie tym bardziej. Przecież ślub to nic innego jak zjednoczenie ze sobą dwóch kochających się osób - miło jest usłyszeć po kilku czy kilkunastu latach, że wciąż mi się podobasz i że Cię kocham. Przecież to nic nie kosztuje, a daje tak wiele radości.
    Życzę Wam wszystkim szczęśliwych związków przepełnionych miłością, ale budowanych na szczerych rozmowach, opartych na przyjaźni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz