Pewnie wiele z Was drogie Panie miała w swoim życiu "zaszczyt" spotkać mężczyznę, który jest ciągle "maminsynkiem". Na pierwszy rzut oka, to może być wspaniały mężczyzna: kulturalny, z dobrymi manierami, zadbany, punktualny... mogłabym wymieniać jeszcze wiele cech pozytywnych. Z pewnością imponowało Wam to, jak potrafi dbać o własną mamę- zawsze gotowy do pomocy, gdy mamusia poprosi. Zawsze na czas, nie spóźnia się na obiadek, który mamusia ugotuje. To wszystko wygląda fantastycznie, tym bardziej, że kobiety mają tendencję do porównywania się i wyciągania wniosków dalekosiężnych. Tak więc wielokrotnie krążyła po waszych taka myśl, że skoro on tak dba o mamę, to i będzie tak dbał o Was w przyszłości- jako kobiety u jego boku, żony. Hmm wygląda to pięknie, lecz realia są zupełnie inne. Prawda jest taka, że z mamusią nikt nie wygra. To mamusia wie najlepiej i robi wszystko najlepiej.
To straszne, ale prawda jest taka, że ten "ów" mężczyzna chociażby był najlepszy na świecie i choćby już był w wieloletnim związku (nawet małżeństwie), to i tak nie potrafi oderwać pępowiny od mamusi.
Czy da się z nim żyć? Pewnie tak, bo znam kilka kobiet, które są żonami, dziewczynami "maminsynków", aczkolwiek wiem, że nie jest to łatwe.
W tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję. Drogie Panie, kobiety, matki, proszę Was nie wychowujcie swoich synów na "maminsynków", bo utrudnicie życie przyszłej synowej :)
Ja też jestem mamą i też mam syna, ale nauczona doświadczeniem życiowym wiem, że nie chcę uprzykrzać życia mojej przyszłej synowej i nie chcę uzależnić od siebie dziecka- nie chcę zrobić mu krzywdy! Mój syn- zresztą Wasi synowie również- kochają Was miłością bezgraniczną, ale dajcie im swobodę i możliwość podejmowania samodzielnych decyzji. Kiedyś Wam za to podziękują: syn, synowa i wnuki :)
Pozdrawiam i życzę miłego, niedzielnego popołudnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz