"Świat jest teatrem, aktorami ludzie,
którzy kolejno wchodzą i znikają..."
Słynna metafora W. Szekspira, który postrzega ludzi jako aktorów a świat jako scenę jest niewątpliwie przedmiotem badań wielu socjologów, badaczy i obserwatorów. Jedną z ważniejszych osób, która zajmowała się kontaktami międzyludzkimi jest Erwing Goffman. Choć korzystał z metafor dramatu i gry, to jednak w jego dziele dominuje wyobrażenie życia społecznego jako rytualnego ładu- bowiem problem ładu, to główny problem, którym się zajmował. Na podstawie tychże badań oraz własnych obserwacji śmiało mogę stwierdzić, ze w otaczającym nas społeczeństwie mamy praktycznie codziennie do czynienia z grą. Występują wszyscy ludzie, chociaż większość z nich na pewno by się do tego nie otwarcie nie przyznała. Nie mniej jednak aktorzy dzielą się na poszczególne grupy ludzi; kobiety- mężczyźni, matki-ojcowie, babcie-dziadkowie, teściowie, żony, kochanki, mężowie, małżeństwa, jak również grupy osób wykonujących ten sam zawód i wiele, wiele jeszcze innych. Każda z tych grup inaczej będzie się zachowywała w towarzystwie swoich współgraczy a zupełnie inaczej wśród obcych, nie znających reguł danej gry.
Weźmy pod uwagę chociażby małżeństwa. Na przykład w zgodnym małżeństwie możemy spodziewać się, że każdy z partnerów ukrywa przed drugim coś, co wiąże się ze sprawami finansowymi, przeszłością, aktualnymi flirtami, niebezpiecznymi nawykami typu hazard czy alkoholizm, osobistymi zmartwieniami, aspiracjami, postępkami dzieci, szczerymi opiniami o krewnych czy chociażby podstawowych emocji związanych z życiem codziennym. Mając tak strategiczne obszary niedomówień, można zachować pożądany status w stosunkach z partnerem, nie będąc przy tym zmuszonym dostosowania do niego wszelkich sfer życia. Co najbardziej tu może istotne, to fakt, że kompromitujące odkrycie fałszu w zachowaniu się jednostki, w jakiejkolwiek dziedzinie jej działalności, może zagrażać całości stosunków lub roli, której ta dziedzina jest częścią, bowiem odkrycie fałszu w jednej sferze rzuca cień również na te sfery, w których jednostka może nie mieć nic do ukrycia. Podobnie, jeśli w trakcie występu ma się tylko jedną rzecz do ukrycia i nawet jeśli szansa na jej ujawnienie jest realna tylko przez chwilę, to jednak niepokój wykonawcy może rozciągnąć się na całe przedstawienie.
Ogólnie mówiąc małżeństwo, to jest jedna wielka gra słów, gestów i sytuacji, która często w nieświadomy sposób zmusza do tego swoich graczy.
Po przeprowadzonej rozmowie z pewną Panią - zdradzaną żoną- dowiedziałam się, że podczas, gdy ona spodziewała się drugiego dziecka i była w zaawansowanej ciąży jej mąż prowadził podwójne życie erotyczne. było to "na pozór" bardzo udane małżeństwo. Nigdy się nie kłócili, rozmawiali z szacunkiem. Mieli już jedno dziecko- 6 letniego synka, z którego zresztą tatuś (owy małżonek) był bardzo zadowolony, wręcz dumny. Po wcześniejszym uzgodnieniu doszli do wniosku, że przydałoby się powiększyć ich dotychczasową, szczęśliwą rodzinę, po czym w niedługim czasie spełniło się ich marzenie- żona była w stanie błogosławionym. Jednak nie było to dla naszego "gracza" takie proste, jakby się wcześniej wydawało. Już na samym początku ciąży żona źle się czułą, częściej bywała na zwolnieniu w efekcie czego od 5-tego miesiąca musiała dużo leżeć i odpoczywać. Mąż automatycznie miał więcej obowiązków: musiał odprowadzać syna do zerówki, robić zakupy, trochę sprzątać i jeszcze znosić złe samopoczucie kobiety, która straciła ochotę, bądź z przyczyn zdrowotnych zaczęła unikać życia seksualnego. Więc mężczyzna, dotąd odpowiedzialny, rozsądny człowiek zaczął szukać pocieszenia i ukojenia w ramionach innej kobiety, którą przypadkiem poznał w sklepie podczas robienia zakupów. W taki właśnie sposób małżonek zaczął oszukiwać a tym samym grać sam przed ukochaną kobietą. Jego teatr trwał do czasu, gdy urodziła mu się córeczka i miała już 7 miesięcy. Jak się później okazało o wszystkim przypadkowo dowiedziała się żona i zagroziła rozwodem, dlatego owy "gracz" wycofał się przysięgając, że to był przelotny romans. Jednak prawda jest taka, że już raz zdradzona żona nie ma gwarancji, iż więcej się to nie powtórzy. Zaufanie do partnera automatycznie spada. Po takim wydarzeniu jej życie diametralnie się zmieniło i zaczęło przypominać domowy spektakl.
Powyższy przykład małżeństwa wskazuje, że nie ma ludzi idealnych, nie ma też idealnych związków. Ponadto wszyscy dobrze wiemy, że takich przykładów, w których występuje tragifarsa małżeńska jest bardzo wiele. Jednakże aby odnaleźć się we własnym małżeństwie trzeba przyjąć jakąś strategię, w której będziemy się dobrze czuć nie krzywdząc przy tym innych ani samego siebie.
Obserwując społeczeństwo na prawdę można się wiele nauczyć a tym samym przyswoić zarówno dobrych, jak i złych nawyków. Przecież każdy z nas zna szerokie grono znajomych, z których wybiera te osoby przy których czuje się pewniej, bezpieczniej... Najlepiej byłoby wypracować swój indywidualny styl, w którym każdy człowiek będzie się dobrze czuł bez względu na to czy jest w małżeństwie, związku partnerskim czy funkcjonuje jako singiel. Nie warto także odgrywać role, w których nie do końca czujemy się dobrze, bo prawda prędzej czy później, ale i tak wyjdzie na jaw a wtedy możemy poczuć się skompromitowani i jeszcze bardziej pogorszy się nasz stan emocjonalny.
Na zakończenie chciałabym jeszcze dodać, że nie każdemu udaje się grać. Jednym przychodzi to z wielką łatwością, zaś inni muszą się bardzo namęczyć, Żeby odegrać chociażby najmniejszą rólkę w swoim życiu. Jednego jestem pewna na 1000% jeśli się kogoś kocha i współtworzy z taką osobą związek, to tym bardziej warto być szczerym. Szczerość popłaca.
Wciąż pamiętam mój ból małżeństwa, kiedy mój mąż mnie opuścił, Dr.Agbazara z AGBAZARA TEMPLE przywróciła mi kochanka w zaledwie 2 dni, chcę tylko podziękować Wam za zaklęcie i spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Jeśli masz problemy małżeńskie, spróbuj skontaktować się z TEMPLE AGBAZARA: ( agbazara@gmail. com ) Lub WhatsApp mu na: ( +2348104102662 )
OdpowiedzUsuń